Widoczki z Cedyni

Muszę przyznać, że misja była epicka- 430km z małym dzieckiem w samochodzie, a do tego kram, obóz i turniej łuczniczy do odgarnięcia jednocześnie. Ale udało się. Kasia wybawiona, kram prezentował się pięknie, a turniej… prawie jak wygrany, bo drugie miejsce za Włodkiem to prawie jak pierwsze ;)

miłego oglądania

Zobacz też...

2 komentarze

    1. Anna pisze:

      Nigdy nie lekceważ sowieckiej techniki ;)
      Dzięki za link!

Leave a Reply

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.