Po trzech intensywnych weekendach czas na przerwę w skokach w czasie. Trzeba trochę powakacjować z dzieckiem.
Pisałam już o Cedyńskich Spotkaniach z Historią. Tydzień później unikałyśmy (nieskutecznie) komarów na Północnej Rubieży tworząc tylną straż tylnej straży na leśnych manewrach.
Na szczęście w tym roku Kasia wolała pleść wianki niż kraść tarcze.
Zamiast tego notorycznie podbierała mi aparat więc relacja fotograficzna jest w dwóch częściach: Kasi i mojej
Plus tego taki, że w końcu jestem na jakimś zdjęciu ;)
Ostatni weekend to dla odmiany II Jarmark Rzemieślników w Pruszczu Gdańskim. Tym razem zmagałam się z upałem i brakiem cienia ( tak to jest jak się zapomina linek od namiotu). Na szczęście tak mnie wciągnęła praca i gadanie, że warunki atmosferyczne schodziły na dalszy plan. I tak, jestem w gieźle i wełnianym fartuchu przy 35-stopniowym upale.
[Edit 2016-07-04… na co niestety nie mam już dowodu, bo zdjęcia poginęły w czeluściach internetu]
Teraz czas na odpoczynek i wkrótce nowe wyprawy: Koronacja Królewska w Gnieźnie i oczywiście Festiwal Słowian i Wikingów na Wolinie. Do zobaczenia na miejscu!