… i bynajmniej nie zaczynam pisać książki kucharskiej w stylu fanstasy.
Do działania jak zwykle zmotywowała mnie Olof – ot potrzebna była ładna krajka z Irlandii. Szczęściarze mogą się poszczycić całkiem sporą kolekcją tasiemek z epoki wikingów, chodziło jednak o pewną wyjątkową taśmę – “smocze głowy”, albo “dublińskie smoki”.
Smocze Głowy a’la jedwab broszowany.
Kawałeczek od którego wszystko się zaczęło pochodzi z Dublina i datowany jest na drugą połowę X wieku. Wykonany był z jedwabiu broszowanego nicią ze złotym oprzędem. Szerokość 9 mm (31 tabliczek, w tym 17 tabliczek wzoru). Zarówno zdjęcie oryginału jak i schemat broszowania znalazłam na blogu Silvii Aisling.
A tak wygląda moja wersja: jedwab na jedwabiu, ze zmienionymi marginesami – taśma miała być męską opaską, więc szerokość ustaliłyśmy na około 1,5 cm.


Muszę jeszcze odkryć jakiś mądry sposób na ukrycie dodatkowego wątku na brzegach, bo drażni mojego wewnętrznego perfekcjonistę (tak, jest taki, chociaż rzadko się udziela).
W wersji broszowanej motyw smoczej głowy pojawia się też na krajkach z Birki.

Tyle jeśli chodzi o “świat wikingów”. A jak wyglądają “smoki” w innych wersjach?
Smocze głowy a’la 3/1 broken twill
Nieco dalej w czasie pojawia się stuła i manipularz przypisywane św Bernardowi (zm. 1153r.)
“Szaty liturgiczne zawierają trzydzieści grup motywów przedstawiających, za pomocą białego jedwabiu na pasiastym niebiesko-brązowym tle, różnorodne wzory zarówno geometryczne jak i zwierzęce – niektóre bardzo realistyczne inne wyjątkowo wymyślne”
/Collingwood, P. The Techniques of Tabletweaving. McMinnville, Oregon USA 2002, str 208, tłum własne/

W książce poza opisem techniki znaleźć można kilka zbliżeń poszczególnych motywów…ale ja może póki co dziękuję, postoję.
Smocze głowy a’la brick stitch i inne hafty
Co prawda hafty to całkiem nie moja działka, ale obok czegoś takiego nie można przejść obojętnie

Tu jest wzór, gdyby ktoś chciał spróbować.
Co ciekawe wyszywana wersja pojawia się nieco bliżej nas, mianowicie w Czechach. Chodzi dokładniej o grób św Ludmiły. Żeby nie kopiować odsyłam bezpośrednio do bloga ze zdjęciami i do literatury: M.Bravermanova, The oldest textile items from the reliquary tomb of St.Ludmila, (w:) Priceless Invention of Humanity – Textiles, Acta Archaeologica Lodziensia, Nr 50/1, Łódź 2004.
Czy faktycznie jest to broszowanie, czy haft? Trudno powiedzieć – może znajdą się lepsze zdjęcia lub dokładniejsze interpretacja. Jednakowoż smok pozostaje smokiem.
Smocze głowy a’la pebble weave
A to już całkowite fantasy. Użyłam tego schematu tkania. Niestety nie dotarłam do źródła obrazka – jest natomiast na tyle czytelny, że nawet z moim tkaniem w drugą stronę udało mi się tego nie spartolić (zbieżność kolorów przypadkowa).

Smocze głowy na trzy sposoby. Od lewej wełna, wzór pełny (4 nitki na tabliczkę); len, pebble weave; jedwab broszowany
Smocze głowy a’la Baltic pick up, czyli wybierane
To tak… właśnie…Plan jest piękny, czeka tylko na realizację, ale jak tylko coś powstanie zaraz pojawi się tu zamiast tej żałosnej wymówki.
A zanim to nastąpi pooglądajcie sobie jeszcze smoki – może was zainspiruje?
3 Comments
Absolutnie piękne! Podziwiam rezultat i ogrom włożonej pracy :) W ogóle jestem fanką jedwabiu w krajkach i koloru niebieskiego, więc podziwiam podwójnie.
A dziękuję bardzo :) Mam na liście jeszcze kilka grajek jedwabnych – z Gdańska i Gruczna, ale kiedy się za nie wezmę ciężko powiedzieć :(
Jakaż ta krajeczka jest piękna :) Leży u mnie na biurku, tuż przede mną i cieszy oczy :) Aż żal odsyłać do jej prawowitego właściciela (ale to na szczęście jeszcze nie tak zaraz :D )