Czasem, żeby się rozwijać trzeba nauczyć się zwijać. To znaczy prząść. No więc się uczę. To co widzicie powyżej to mój urobek od początku sierpnia. Jakieś 300 g. Po 8 motkach na wrzecionie postanowiłam zrobić drugie podejście do TEGO antyku. I o dziwo poszło dużo lepiej niż ostatnio. Kto zgadnie, które dwa motki przędłam na kołowrotku? Kolory […]
Wodne opowieści
Jak już wspomniałam na FB nie samymi nitkami się żyje. Czasem trzeba wziąć urlop. Kasia i Michał na Veli… To już niemal tradycja, że nasze Stado znika w wakacje pod żaglami, więc nie udało mi się uciec od linek – tyle, że te były nieco grubsze… a że wzięłam sobie robótkę, żeby nie zanudzić się […]
Obrazki z trasy
Poniedziałek to taki dziwny dzień, kiedy jeszcze jest się rękami w weekendzie – bo trzeba przecież wyprać ciuchy obozowe, podomywać dziecko i gary, i ogarnąć zdjęcia – a głową w weekendzie następnym – w końcu kolejna wyprawa w planie. Tak więc w przerwie między pierwszym, a drugim robię trzecie – oto zdjęcia z poprzednich dwóch […]
Pierwsza własna włóczka – testy
No dobrze, to nie powstało z mojej pierwszej uprządźki. To czerwone w motku poniżej TO moja pierwsza nić uprzędziona na kołowrotku. Jak widzicie klasyfikuje się do działu „artystyczna” albo jako bardzo wątpliwy wątek, do czego zresztą została użyta. W krajce widać i skoki oczek i nierówne brzegi, ale o dziwo wątek zerwał się tylko dwa […]
Zanim znów się zacznie
Jeszcze nie ma połowy czerwca a ja już miałam za sobą dwa wyjazdy „na wariata”. O Neustad-Glewe już pisałam, kolejne w kolejce były Gady pod Olsztynem – tym razem miałam tylko 2 dni. Niestety pogoda nie dopisała i przez cały festyn lało. Jak widać powyżej Kasi to nie przeszkadzało ( w końcu mama pozwoliła bezkarnie ganiać […]