Ostatnio dłubię dla Trollkony dwie krajki.
Krajka ze Skjoldehamn pomimo iż wydaje się bardzo prosta okazała się nie lada wyzwaniem. Samo znalezisko zainteresowana opisała dość dokładnie… poza krajką. A wygląda ona tak:
Zdjęcie O. Kvalheim z książki “Lofotens og Vesterålens historie” – Reidar Bertelsen
Według informacji (str 73, niestety tylko po Norwesku) krajka składa się z 40 nici i ma 2,4-2,5 cm i mogła być równie dobrze tkana na bardku jak i na tabliczkach (2 przeciwległe otwory wolne).
Jakoś mi to bardko nie pasuje, bo 40 nici to spora ramka i krajka się rozjeżdża, ale bardko nigdy nie było moim ulubionym narzędziem. Poniżej możecie zobaczyć moje dwie próby rekostrukcji. O ile sam wzór jest banalny to odtworzenia (4-4-4-2-2-2-2), to ze splotem nie było już tak łatwo.
Obie krajki mają po około 1,8cm szerokości (zgodnie z wytycznymi) i zostały zrobione na tabliczkach, przy czym lewa ma nici założone na wszystkie otwory tabliczek (obrót ciągle w tą samą stronę) a prawa tylko na 2 przeciwległe z 4 (1 obrót 1 przód, 1 w tył). Miałam problemy z utrzymaniem ścićnięcia nici a moje tabliczki mają tylko 1,2 mm grubości. Inna sprawa, że używałam bardzo cienkich nici wełnianych. Wygląda na to, że za cienkich.
Trzeba będzie spróbować jeszcze raz…
1 Comment
Hihi, opisałam koszulę, ale tuniki na której była naszyta krajka jeszcze nie – szukam odpowiedniego materiału na nią, żeby nie naszywać tak ładnej krajki na byle co :)