Po ostatniej wojnie z tkaniną bardziej-formatową długo się zbierałam przed ponownym osnuciem krosien. Ostatecznie nic tak nie motywuje jak zbliżające się terminy, więc w końcu powstało to:
Jedna z trzech planowanych par onucy z ręcznie przędzonej i naturalnie farbowanej wełny. Tym razem o historii tego fragmentu garderoby rozpisywać się nie będę tylko zaproponuję przeczytanie dyskusji na forum Halla. Generalnie służyły jako skarpeta i jako, że były dużo dłuższe niż te używane przez nasze wojsko jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku dodatkowo chroniły łydki przed zimnem, wilgocią i zadrapaniami o krzaki, a nosili je zarówno panowie jak i panie.
A teraz kilka detali moich potworków:
- wymiary: szerokość 10 cm,
- długość bazowa 5,40 m,
- długość końcowa pojedynczej onucy 2,60 m.
- czas tkania: miesiąc (definitywnie za długo)
Splot jak widać płócienny. Gęstość około 6 nici/cm (i osnowa, i wątek). Zdjęcie jest robione pod światło, żeby dokładnie było widać wszystkie nierówności – normalnie nie jest aż tak przejrzysta. Miałam okropne problemy z brzegowymi nićmi osnowy bo cienki singiel strasznie się przecierała, ale to zdecydowanie wina moich braków techniki niż samych nici.
2 Comments
Na żywo są fajniejsze ;-)!
Piękne owijacze!