Dzianiny w barwach natury, tkaniny w super historycznych kolorach, eko-bizuteria… Fajnie by było mieć coś takiego? Szczerze powiedziawszy nie zadawałam sobie takiego pytania, bo po rośliny barwierskie mogę wyjść “w kapciach”.
Żeby było śmieszniej nie mieszkam na wsi. Elbląg jako byłe miasto wojewódzkie należy do grona 39 największych miast, ale jest dość specyficzne. Starałam się przetestować wszystkie wymienione rośliny, ale w temacie farbowania jestem laikiem. Chciałam sprawdzić, czy ktoś z niewielkim tylko doświadczeniem i kompletnym brakiem zaplecza technicznego (czytaj: jeden garnek ze stali nierdzewnej i słoik ałunu kosmetycznego) będzie w stanie znaleźć coś ciekawego w miejskiej dżungli… albo na trawniku przed domem.
No więc zaczynamy:
1. Cebula
Tak, zwykła, codzienna cebula, która gości chyba w każdej kuchni. Nie rośnie co prawda w mieście, ale jak zapytacie w najbliższym warzywniaku, to raczej nie będzie problemu z dostaniem garści łupin, bo naprawdę niewiele ich potrzeba, żeby uzyskać szeroką paletę żółci i oranży. Barwi pięknie na zaprawionej i niezaprawionej wełnie.
Występowanie: powszechna w każdym warzywniaku ;)
Surowiec: łupiny
Trudność farbowania: bardzo łatwa
Paleta barw: ciepłe żółcie i oranże
Historyczność: potwierdzona
Nawiasem mówiąc barwienie resztkami kuchennymi to bardzo szeroki temat, kiedyś trzeba będzie się za niego wziąć.
2. Nawłoć
To jest właśnie ta roślina, po którą mogę wyjść w przysłowiowych kapciach. Na prawdę, ten chwast jest tak inwazyjny, że od czasu, kiedy pisałam ten post zdążył dotrzeć na parking przed moim blokiem. I naprawdę jest wszędzie – od bocznic kolejowych, przez pogranicza ogródków działkowych aż po place budowy i zaniedbane podwórka. Jak widzieliście na zdjęciu tytułowym urośnie nawet na kupce kurzu. Tak łatwo go znaleźć, że to niemal straszne! Przy okazji jest dość kapryśny jako barwnik więc rwijcie i eksperymentujcie na zdrowie.
Występowanie: powszechna na terenach ruderalnych, nieużytkach, brzegach kanałów i strumieni, rzadko koszonych trawnikach i obrzeżach ogródków działkowych
Surowiec: kwiatostany
Trudność farbowania: bardzo łatwa
Paleta barw: intensywne żółcie, zielenie
Historyczność: prawdopodobna/potwierdzona (jeśli weźmiemy pod uwagę nawłoć pospolitą)
3. Wierzba
Rośnie w każdym szanującym się parku i przy większości cieków wodnych, ale trafia się też na przydrożnych zieleńcach i przy szkolnych boiskach. Nie daje może tak widowiskowych efektów jak powyższe rośliny, ale przy odrobinie wspomagania ałunem daje przyzwoite żółcie.
Występowanie: powszechna; często sadzona przy ciekach wodnych, w parkach i przy szkołach
Surowiec: kora, liście
Trudność farbowania: średnio łatwa, o ile z liśćmi nie ma większego problemu, o tyle okazuje się, że korę trzeba dłuuuugo moczyć przed właściwym farbowaniem (i pachnie mało przyjemnie)
Paleta barw: ciepłe żółcie, beże
Historyczność: wątpliwa
4. Bez czarny
Bez czarny jest jedną z tych roślin na których fajnie się uczyć, a która raczej na barwnik się nie nadaje. Po pierwsze uzyskane koloru są nietrwałe – po pewnym czasie płowieją w kierunku brązów i wrażliwe na współczesne chemikalia (o moich wcześniejszych przygodach z bzem możecie poczytać tu ). Po drugie bez jest dużo bardziej wartościowy jako roślina lecznicza i jadalna. Jeśli nie próbowaliście jeszcze musu z owoców czarnego bzu albo lemoniady z kwiatów to polecam nadrobić braki. Tylko do tego szukajcie już surowca poza miastem ;)
Występowanie: częste; parki, zieleńce przyszkolne, bocznice kolejowe
Surowiec: owoce, koniecznie bardzo dojrzałe
Trudność farbowania: bardzo łatwa
Paleta barw: fiolety
Historyczność: wątpliwa(?)
5. Brzoza
Absolutna konieczność jeśli lubi się kolor zielony. Mi co prawda nigdy jeszcze nie wyszła TA zieleń, ale to kwestia praktyki i dokładności. Brzoza to jedna z tych roślin, których nie można wrzucić do gara i niech się warzy co chce.
Gorzej, że nie jest to tak powszechnie występujące drzewo jak by mi się wydawało. Owszem, w promieniu pół godziny spaceru od domu znalazłam kilka stanowisk ale były to albo pojedyncze stare nasadzenia albo młodziutkie dzikosiejki. Szkoda mi było obrywać je z liści więc surowiec ostatecznie zdobyłam w innym miejscu. Eksperymenty z korą będą musiały poczekać.
Występowanie: częsta; parki, zieleńce, obrzeża cmentarzy
Surowiec: kora, liście
Trudność farbowania: średnio łatwa, trzeba uważać na temperaturę
Paleta barw: zielenie, żółcie
Historyczność: potwierdzona
6. Olcha
W tym roku szyszki olszynowe podbiły moje serce w kategorii “Najbardziej ekonomiczny surowiec” Już maleńka garść wystarczy na eksperymenty, a kolor puszczają szybciej niż herbata ekspresowa – i to w zimnej wodzie. Póki co uzyskałam ciepłe beże i karmelowy brąz, ale możliwe, że przy modyfikacjach i większym stężeniu barwnika da się uzyskać odcienie ciemniejsze.
Występowanie: okazjonalne; parki, brzegi cieków wodnych
Surowiec: szyszki
Trudność farbowania: wygląda na łatwe
Paleta barw: beże i jasne brązy
Historyczność: pojęcia nie mam
7. Wrotycz
Podczas zbierania materiałów do tego wpisu ukrywał się skutecznie przez prawie trzy miesiące. Początkowo znalazłam tylko jedno stanowisko przy nieużywanej przystani i już miałam go wykreślić z listy, kiedy okazało się, że ta piękna złota kępa, która świeci mi w okno z trawnika na przeciwko to nie wszędobylska nawłoć, a wrotycz właśnie. Najciemniej pod latarnią, jak to mówią.
Problem w tym, że na etapie farbowania miałam do dyspozycji jedynie resztki, które wisiały sobie radośnie kolejny rok w pełnym słońcu na moim balkonie, więc była to dość desperacka próba. Tym niemniej mogę potwierdzić, że nawet tak paskudnie zaniedbany surowiec daje kolor. Słomiany żółty, ale jest.
Występowanie: okazjonalne; tereny ruderalne, nieużytki, bocznice kolejowe itp
Surowiec: kwiatostany
Trudność farbowania: średnio łatwa, trzeba uważać na temperaturę
Paleta barw: zielenie, żółcie
Historyczność: możliwa
8. Dąb
Trafił na listę, bo wiem, że farbować nim można i występuje powszechnie w parkach ale przyznam szczerze, że jeszcze nie trafił do mojego garnka. Powód tego jest dość prosty – brązy zazwyczaj uzyskuję z orzecha do którego mam łatwy dostęp, ale skoro w najbliższej okolicy trafiłam jedynie na dwa orzechy (jeden w prywatnym ogródku, drugi na terenie klauzuli), to jako dostępniejszy na liście znalazł się dąb
Występowanie: częste; parki, obrzeża cmentarzy, place pamiątkowe – często sadzony jako pomnik
Surowiec: kora
Trudność farbowania: ?
Paleta barw: brązy
Historyczność: potwierdzona
9. Pokrzywa
Jeśli waszego domu nie otaczają same trawniki w stylu angielskim, to gwarantuję, że pokrzywę znajdziecie. Wylądowała na końcu listy, bo po pierwsze nigdy jeszcze nie wyszło i farbowanie nią (a Olka skutecznie udowodniła, że się da) po drugie wolę ją w herbacie, a po trzecie bardziej mi się ona widzi jako materiał na włókno, (co równie skutecznie udowodniła inna Olka z Pracowni Rzemiosł Dawnych )
Występowanie: powszechne
Surowiec: ziele
Trudność farbowania: mi nie wyszło ;)
Paleta barw: szaro-zielone
Historyczność: wątpliwa
10. Mniszek lekarski / mlecz
Właściwie powinien być równorzędny z pokrzywą. Tak samo dostępny, tak samo ciężki w obyciu i tak samo można go używać do innych celów. Farbować się nim da, ale moim zdaniem efekt jest niewspółmierny do nakładu pracy. Nawiasem napomknę tylko, ze z mniszkem też mi nie wyszło
Występowanie: powszechne
Surowiec: ziele
Trudność farbowania: mi nie wyszło ;)
Paleta barw: żółto-zielona
Historyczność: wątpliwa
11. Mchy i porosty
Na koniec, tylko jako sygnalizacja tematu pojawiają się mchy i porosty. Da się z nich wyciągnąć oszałamiające kolory, ale perspektywa fermentacji i użycia amoniaku raczej skreśla je z listy “spróbuj w bloku”. Szanuję nosy swoich sąsiadów. Inna sprawa, że samo rozpoznanie właściwych gatunków może być problematyczne, więc ja zwyczajnie odpuszczam temat. Zainteresowanych odsyłam do specjalistki
A tak (prawie) w całości prezentuje się moja tegoroczna paleta
Jeśli macie uwagi co do dostępności roślin czy uzyskanych kolorów koniecznie piszcie w komentarzach. To, że u mnie olchy rosną w chyba każdym parku a o nawłoć idzie się potknąć, nie znaczy wcale, że w Warszawie czy Krakowie też tak jest ;)
Literatura & linki
Warsztaty farbiarskie i o barwieniu bardziej technicznie http://dzikiebarwy.com/
O barwieniu od strony historycznej https://www.facebook.com/teczasredniowiecza/
O roślinach nie-farbiarsko http://corkalesnikow.pl/
Farbowanie porostami i grzybami (EN) http://mycopigments.com/
Podręczniki
Weronika Tuszyńska, FARBOWANIE BARWNIKAMI NATURALNYMI
Rebeca Desnos, Botanical color at your fingertips
Kristine Vejar, The Modern Natural Dyer
Perełki z archiwów
Zielnik ekonomiczno-techniczny, czyli opisanie drzew, krzewów i …, Tom 1
Roslin Potrzebnych, Pozytecznych, Wygodnych, Osobliwie Kraiowych …, Tom 2